W kalendarzu każdego studenta istnieje
kilka takich dni, w które może sobie pozwolić na całkowite
szaleństwo. I nie chodzi tu o sesję egzaminacyjną czy czas tuż po
wyjeździe z domu, kiedy lodówka pęka niemalże w szwach, a
stęsknieni znajomi dobijają się drzwiami i oknami, by wyciągnąć
delikwenta na piwo czy dwa, ewentualnie pięć i kilka kolejek.
Chociaż te parę szczególnych dni ma dużo wspólnego z tą drugą
częścią... No ale wtedy nikogo nie trzeba namawiać, a każda
wymówka brzmi śmiesznie i nie może być traktowana poważnie. Tak
- Juwenalia. Czas, w którym jedna atrakcja goni kolejną, w
koncertach można przebierać do woli, a zapas napojów wyskokowych w
sklepach szybko maleje.
A jak w ten czas zachowuje się sumienna
agencja fotograficzna, dla której powinien być to też czas
wytężonej pracy i prawdziwy sprawdzian sił?
Wchodzi na wysokie obroty i stara się
być absolutnie wszędzie. Przygotowania zaczynają się jeszcze na
dwa tygodnie (albo i wcześniej!) przed wszelkimi imprezami. Na
spotkaniu pojawia się wielki juwenaliowy plakat, następuje jego
mniej-lub-bardziej uroczyste odczytanie i przyjmowanie deklaracji
ksafowiczów, kto , kiedy i na co się wybierze. Wieczorne koncerty
to tylko niewielki ułamek tego, co wymaga obfotografowania -
Juwenalia AGH 2012 obfitowały w wydarzenia dziejące się nie tylko
na miasteczku i specjalnie usypanej plaży, ale także przecież w
okolicznych klubach i na krakowskich błoniach. Przez całe siedem
dni KSAF był obecny tam, gdzie coś się działo. Nieważne, czy
odbywało się z samego rana na plaży, jak piątkowe wielkie
śniadanie (które swoją drogą rozeszło się w mgnieniu oka, ale
fotografom KSAFu udało się je uchwycić), czy nieco później
wymagało biegania (dosłownie!) po całym terenie miasteczka za
uczestnikami gry terenowej „Poszukiwanie skarbów”, albo robienia
zdjęć podczas koncertu w odsuniętym nieco od centrum wydarzeń
Gwarku. O tym, że KSAF był wszechobecny i doskonale ogarnął
Juwenalia AGH 2012 niech zaświadczą 4052 zdjęcia umieszczone na
albumach, do których oglądania serdecznie zapraszam.
fot.B. Jarek/KSAF AGH |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz